Monster High własne postacie Wiki
Advertisement
On the CATwalk
Opowieści zza grobu
{{{obrazek}}}
Sezon Filmy pełnometrażowe
Poprzedni: N/A
Następny: N/A

On the CATwalk –film pełnometrażowy w reżyserii LilyWolf, którego premiera odbyła się 21 marca 2016 roku. Piosenką przewodnią jest piosenka ,,Jeśli chcesz być na szczycie". W filmie zaliczają debiut: Sapphire Spirit, Catlynn Jewel, Rawrchelle Growl, Margaret Marble i Marcell di Gatto.

Streszczenie[]

Pardy Speckle zostaje zaproszona do Deadiolanu na pokaz mody swojej kuzynki, modelki Catlynn. Kuzynce zależy, żeby lamparcica pomogła jej w przygotowaniach do największego pokazu w jej życiu. Pardy zgadza się i zabiera ze sobą swoje straszyciółki do wielkiego, tętniącego życiem Deadiolanu. Gdy docierają na miejsce poznają m.in. Sapphire Spirit, najsłynniejszą modelkę ducha na świecie, oraz jej menadżerkę, skromną i pogodną Margaret Marble. Upiorki mają też nie przyjemność poznać Rawrchelle Growl, wilkołaczycę modelkę, największą rywalkę Sapphire i Catlynn. Dziewczyny pomagają Catlynn jak mogą, ale też zwiedzają miasto i cieszą się urokami włoskiej metropolii. Pardy tymczasem zacieśnia więzi z (nieco) nielubianą kuzynką. Upiorka zastanawia się dlaczego to akurat ona miała pomóc Catlynn. Kotka mówi, że uświadomiła sobie, że pomimo tego, że są rodziną, to drą ze sobą koty, i chciała to naprawić. Pardy jednak odkrywa prawdziwy cel swojego przyjazdu. Ktoś sabotuje przygotowania do pokazu, a co gorsza, największa szycha wśród projektantów mody, z którym każda modelka chce podpisać kontrakt zniknęła w tajemniczych okolicznościach i to tydzień przed pokazem. Catlynn podejrzewa o to przebiegłą Rawrchelle, natomiast Sapphire nie ma żadnych wątpliwości co do winy rywalki. Pardy obiecuje, że postara się jakoś wyjaśnić tą sprawę. Razem ze straszyciółkami rozpoczynają śledztwo a prawda jaką odkryją, okaże się jeszcze bardziej szokująca niż mogłoby się wydawać...

Fabuła[]

- Upiorki moje! Mam newsa! - zawołała Pardy zderzając się prawie ze straszyciółkami.
- Umieramy z ciekawości, Pardy! - zawołała jak zwykle sarkastycznie Candy.
- Stul cukrowy... - wkurzyła się Feline.
- Czy ty musisz być taka wulgarna? - Jesteene próbowała udawać powagę, ale jak zwykle jej to nie wyszło.
- Czy słuchacie, czy nie, czytam! - Pardy nie zwróciła uwagi na sprzeczkę Feline i Jesteene.
- Wy dwie nadajecie się do kabaretu! - Lorie natomiast wyciągnęła komórkę i zaczęła nagrywać kłócące się straszyciółki.
- Jesteście do kitu! - Pardy zdenerwowała się, zabrała komórkę Lorie i walnęła pięścią w stół na strachłówce, tak, że aż cały się zatrząsł.
- …
- eee...
- Dziękuję! Poświęcicie mi teraz chwilę uwagi, czy będę musiała powtórzyć? - mina kotki nie wróżyła nic dobrego.
- Ok... - Feline naburmuszyła się, ale i uciszyła.
- Słuchamy. - Klaunica starała się wyglądać poważnie, ale to było niemożliwe.
- Wreszcie! Więc tak! To list od mojej kuzynki Catlynn! - kotka zaczęła mówić.
- Czekaj, przecież wy się nie lubicie. Od kiedy korespondujecie ze sobą, i czemu nie wysłała ci smsa? - przerwała jej Lorie.
- Nie wysłała, bo nie ma mojego numeru, bo się nie lubimy – Pardy zrobiła taką minę jakby to było oczywiste.
- Czytaj już, bo się rozpuszczę zanim ty to dokończysz! - ponaglała Candy.
- Właśnie, więc czytam!

Droga Pardy! Trafi cię niezły szok. Po pierwsze, że piszę do Ciebie, a cię za bardzo nie lubię. Po drugie, że korzystam z poczty, a mam najnowszego Izgona , ale nie mam do ciebie numeru. Po trzecie, że zapraszam cię na mój najnowszy pokaz mody w Deadiolanie. To największy pokaz w całej mojej karierze i chcę żebyś pomogła mi w przygotowaniach. Zabierz ze sobą straszyciółki. Przydadzą się. Jest sporo roboty i mianuję Ciebie moją pomocnicą.

PS: Wiem, że mnie nie lubisz, ale zrób dla mnie chociaż raz coś dobrego.

Całuję. Twoja (najukochańsza) kuzynka Catlynn.

- Czy ona cię właśnie postawiła przed faktem dokonanym? - zaśmiała się Jesteene.
- Cała Catlynn! - Pardy udawała sztuczny uśmiech.
- Więc co teraz? - Lorie szturchnęła Pardy w ramię.
- Więc, dziewczyny, pakujemy się i lecimy do Deadiolanu! - zawołała Pardy.
- Słodki Jezu na Biszkopcie! – Candy zaczęła piszczeć z radości. Kochana Cęteczko! Zabierasz nas do Deadiolanu?
- Tak!- zaśmiała się kotka. Będziecie mnie trzymać, żebym nie wydrapała tej snobistycznej kretynce oczu!
- Widzę, że już się cieszysz! - Feline poklepała Pardy po plecach.
- A nie widać? - upiorka zaczęła się wygłupiać.
- My tu gadu gadu, a nie wiemy najważniejszego! - krzyknęła Lorie.
- Czego? - Pardy spojrzała na nią jak na głupka.
- O której jest samolot? - Lorie zrobiła minę w stylu, ,,co za idiotka.
- O mój kocie! Faktycznie! - Pardy wpadła w panikę, gdy w tym samym momencie przyszedł do niej sms.
- Od kogo? - Feline bezczelnie zajrzała Pardy do komórki.
- Od... Catlynn? - kotka nie kryła zdziwienia.
- I co pisze? - spytała Candy.

,,Kochana kuzynko! Mam już twój numer, bo napisałam do Catsy, żeby mi podała, ale do rzeczy. Samolot do Deadiolanu macie jutro o 16.00. Napisz mi tylko ile zabierasz osób! Catlynn."


- Ta wiadomość spadła ci z nieba – zauważyła Lorie.
- Tak, tak! - machnęła ręką kotka. Muszę policzyć ile nas razem będzie...
- 5 osób. - odpowiedziała Jesteene.
- Co?
- 5 osób. Masz słaby refleks, kochana – zaśmiała się upiorka.
- A ty od kiedy taka dobra z matmy jesteś? - Feline szukała zaczepki.
- To nie takie trudne, Feline. - odparowała Jesteene.
- Naprawdę? A ja pamiętam, że ty na każdej lekcji robisz z siebie kretynkę! - rzuciła ironicznie kotka.
- Boli cię, że to z moich żartów się śmieją, a nie z twoich? - Jesteene zadała cios poniżej pasa.
Zaczyna się. Candy zrobiła facepalm.
- A skąd wiesz, że nie śmieją się z litości? - Feline nie dawała za wygraną.
- Ja umarłam po to, żeby śmieszyć i zabawiać!
- W psychiatrykach lubią takich!
- Dosyć! - Lorie rozdzieliła dwie kłócące się upiorki. Wasze ,,śmieszne docinki właśnie przekroczyły dozwoloną granicę – chupacabra starała się załagodzić sytuację.
- Stulcie niewyparzone, żebym nie powiedziała co i uspokójcie się! - Pardy była zła. Wysyłam smsa do Catlynn, że będzie nas 5. - powiedziała i w tym samym czasie wysłała kuzynce odpowiedź.
Sms poszedł, a przy stoliku upiorek zapadła grobowa cisza. Pardy siedziała w milczeniu wpatrując się w telefon, Lorie zaczęła bębnić pazurami o stół, Candy uciekała gdzieś wzrokiem a Feline i Jesteene tryskały pioruny z oczu. Nagle upiorki usłyszały dzwonek na lekcje. Dziewczyny podniosły się i każda poszła do swojej klasy. Pardy, Lorie i Feline na historię nieumarłych, a Candy i Jesteene na potworną ekonomię.

Pardy w milczeniu weszła do klasy i usiadła w swojej ławce, pomiędzy Lorie i Feline. Nauczyciel rozpoczął klasę a kotka niechętnie schowała komórkę. Przecież w każdej chwili mógł przyjść sms od Catlynn. Feline tymczasem z zupełną ignorancją rozparła się na krześle i zaczęła piłować pazury. Lorie otworzyła podręcznik i udawała, że czyta przejmującą historię pochodzenia wampirów, ukradkiem zerkając na Pardy. Kotka położyła telefon na kolanach, tak, że był niewidoczny i w skupieniu czekała na odpowiedź kuzynki. Lekcja trwała w nieskończoność, a nauczyciel w końcu zauważył, że Feline nie zajmuje się lekcją i podszedł do niej z pretensjami. Pardy szybko schowała telefon, a w tym samym momencie przyszła wiadomość od Catlynn. Podczas gdy nauczyciel odwrócony plecami dyskutował z Feline, lamparcica szybko wyciągnęła telefon, rzuciła na kolana i przeczytała wiadomość: ,, Kto to? Kto do mnie pisze?"
- Co za idiotka... - powiedziała pod nosem Pardy, niestety nauczyciel to usłyszał i teraz przerzucił swoje spojrzenie na zakłopotaną kotkę.
Feline postanowiła pomóc straszyciółce i kopnęła ławkę, tak, że się przewróciła. Nauczyciel ponownie zainteresował się kocicą, a Pardy schowała z powrotem komórkę. Nagle zabrzmiał donośny dźwięk dzwonka i kotka jak strzała wyleciała z klasy i pędem pobiegła do strachłówki. Candy i Jesteene już tam siedziały. Feline biegła tuż za Pardy i Lorie, która ją wyprzedziła. Dziewczyny usadowiły się na siedzeniach i skupiły swoja uwagę na Pardy.
- No co odpisała, że aż ją wyzwałaś? - Feline spojrzała na Pardy.
- Zrobiłaś to bardzo subtelnie. - zaśmiała się Lorie.
- Co się stało? - Candy była zdezorientowana.
- Nieważne. - Pardy westchnęła. Wiecie co odpisała Catlynn?,,Kto to? Ja ją chyba zabiję jak przyjedziemy..."
- Widać jak się lubicie – zaśmiała się Jesteene. A, i Feline?
- Czego? - burknęła kotka.
- Przestańmy się kłócić. Nie zależy mi na tym, żebyśmy były wrogami. Przynajmniej na czas pobytu w Deadiolanie – puściła oko do kocicy.
- No niech ci będzie. Tylko przestań mi robić żarty bo moja cierpliwość jest ograniczona.
- Co? - zaśmiała się upiorka. Chodzi ci o to jak zrobiłam ci ten kawał gdy...
- TAK! Właśnie wtedy! Reszta nie musi znać szczegółów. - Feline posłała Jesteene charakterystyczne spojrzenie.
- To ma zostać między nami? - Jesteene zrobiła swoje ,,spojrzenie klauna
- Dokładnie! - Feline przytaknęła.
- Ale przestaniesz mnie wyzywać – upiorka postawiła warunek.
- No, dobra. - kotka niechętnie się zgodziła.
- Cudownie! - klasnęła Pardy. Przynajmniej wy zakopałyście topór wojenny. - wymownie spojrzała na wyświetlacz. Nagle przyszła wiadomość od Catlynn.
,, Co, Pardy? Już zdążyłaś się wkurzyć? To był taki żart kochana. 5 osób to trochę mało. Popytaj jeszcze ze 2. Catlynn."
- Popytaj jeszcze ze 2? Co ona chce całą armię pomocnic? - prychnęła Pardy.
- Nie jeż się tak, Cęteczko - Candy położyła kotce dłonie na ramionach. Zobacz ile upiorów jest w tej szkole! Kto nie chciałby polecieć do Deadiolanu na największy pokaz mody wszech czasów?
- W sumie racja. - kotka wypogodniała. Tylko kogo można by zabrać?
- Dajmy ogłoszenie! - zawołała Lorie.
- Ciszej dziewczyno! - Pardy spojrzała na nią wymownie. - No nie wiem, Candy masz jakiś pomysł?
- Cóż, ostatnio poznałam takie dwie sympatyczne upiorki. San Hee-Yumehę i Cassidey Purrmeow - odrzekła Candy.
- Można by je zapytać - Pardy zgodziła się – tylko gdzie one są?
- Yyy, widzę je! - Candy wskazała na stolik w innym rzędzie.
- Gdzie? - kotka przyłożyła rękę do czoła – Nie widzę...
- Pardy Sokole Oko – rzuciła sarkastycznie Candy – Chodź zapytamy je! - pociągnęła kotkę za rękę.
- Hej San, hej Cass! - uśmiechnęła się Candy. - Co tam?
- W porządku, coś się stało? - San spojrzała nieco podejrzliwie.
- Walnę prosto z mostu – Pardy nie owijała w bawełnę. - Czy jesteście chętne na podróż do Deadiolanu na największy pokaz mody, w którym bierze udział moja kuzynka Catlynn, pomagając przy okazji w przygotowaniach? - wypowiedziała jednym tchem.
- To żart? - Cass była niepewna.
- Tak to żart! - Candy przewróciła oczami.
- Candy! - kotka zgromiła straszyciółkę.
- Przepraszam. - upiorka spuściła wzrok.
- Więc to nie jest żart? - San podniosła się z siedzenia.
- Ani trochę! - to wasza nie-życiowa okazja upiorki!
- Mam pewne obawy – San wciąż była niezdecydowana.
- Decyduj się dziewczyno! - Candy ponownie przewróciła oczami.-Druga taka szansa może się nie powtórzyć!
- Daj im chwilę do namysłu! - Pardy szturchnęła Candy.
- Z jednej strony fajnie,z drugiej...
- Też fajnie – Cassidey nabrała optymizmu.
- Poznamy najsławniejsze modelki – kotka kusiła jak mogła.
- Sapphire Spirit też tam będzie? - San się ożywiła.
- No ba! Jasne! - zawołała Pardy, nie będąc jednak pewna swoich słów.
- No to super! - San podskoczyła z radości.
- Cukieraśnie! - Candy klasnęła w dłonie. Wobec tego spotykamy się jutro o 16.00 na lotnisku. Weźcie jakieś szałowe ciuchy!
- No jasne! - Dzięki! - ucieszyła się Cass.
- Do jutra! - zawołała San.
- Do jutra! - odkrzyknęła Pardy. - Świetnie teraz mogę wysłać Catlynn wiadomość, powiedziała.
- Pardy! - zawołała Candy.
- Co?
- Musimy kupić sobie nowe ciuchy! - Candy zrobiła minę w stylu ,, serio nie wiesz"? - Chyba nie sądzisz, że do Deadiolanu, miasta mody i szyku polecimy w takich ciuchach?!
- Candy, wiesz, że nie lubię łazić po sklepach... - Pardy jęknęła.
- Twoja kuzynka będzie się nabijać kiedy do światowego miasta mody przylecisz w tym zwyczajnym body. - Candy zadała cios ostateczny.
- Dobra! To po szkole idziemy na grupowy...shopping – Pardy wypowiedziała to w taki sposób jakby nie było to nic przyjemnego.
Upiorki dołączyły do reszty i zaczęły rozmawiać na różne tematy. Przyszedł też SMS od Catlynn, że będzie na nie jutro czekać na lotnisku w Deadiolanie. Po szkole dziewczyny wybrały się na zakupy, a potem zaczęły pakować walizki. Dzień później wszystkie zebrane, także San i Cass przybyły na lotnisko.


- Pardy! Jak ty ekstra wyglądasz! - San Hee skomplementowała ubiór kotki.
- Godzinę namawiałam ją na tę bluzkę! - wtrąciła się Candy.
- Jesteene! - nie wyglądasz aż tak bardzo ekscentrycznie! - zawołała Cassidey.
- Chciałam, żeby było cyrkowo, ale bez przesady. - Jesteene okręciła się w miejscu.
- No i tym razem się udało – przyznała Feline.
- Dzięki Fel, ty też wyglądasz super. Zrezygnowałaś z rajstop?
- Trzeba się prezentować – kotka pogładziła materiał swojej sukienki.
- Wszystkie wyglądacie pazurzystycznie – zawołała Pardy. Ale nie będziecie miały okazji zaprezentować swoich strojów na ulicach Deadiolanu, jeśli nie zdążymy do samolotu! - kotka chwyciła walizkę w dłoń i pobiegła w stronę samolotu.

{W momencie lotu samolotem rozbrzmiewa piosenka,, Deadiolan to miasto ze snów"}

Samolot wylądował na lotnisku. Upiorki podekscytowane wysiadły i poszły w kierunku miejsca gdzie można odebrać bagaże. Po odebraniu walizek dojrzały Catlynn, której obecność zauważyły również tłumy fanów i paparazzi.
- Witaj Catlynn. - przywitała się Pardy.
- Hej Pardy! Nie ma czasu na witania, musimy uciekać przed dzikim tłumem! - Catlynn od razu szarpnęła kotkę za rękę i cała 8 pobiegła w stronę limuzyny. Szybko włożyły walizki do bagażnika i rozsiadły się na miękkich, fioletowych siedzeniach.
Reszta zajęła się podziwianiem luksusowego auta a kuzynki zmierzyły się wzrokiem.
- Pardy, widzę, że w końcu zainwestowałaś w jakieś porządne ciuchy – Catlynn przyjrzała się krytycznie ubiorowi kotki.
- A ty jak widzę, dalej nie zainwestowałaś w lepszy charakter – Pardy odbiła piłeczkę.
- Chcesz mieć na pieńku z najsławniejszą modelką w Deadiolanie? - Catlynn podniosła brwi.
- Z tego co wiem to Sapphire Spirit jest najsławniejsza – wtrąciła się San Hee-Yumeha.
- Sapphie? A tak! Ja i moja straszyciółka jesteśmy na równym poziomie profesjonalizmu – Catlynn spojrzała na San.
- Przyjaźnisz się z Sapphire Spirit? - San otworzyła usta ze zdumienia.
- Czemuż miałoby cię to dziwić? - Catlynn zmarszczyła nos.
- Panno Jewel! Jesteśmy na miejscu! - upiorki dobył głos szofera.
- Zapraszam do środka – Catlynn wskazała dłonią wielkie mosiężne drzwi.
- Woooow – nie mogę uwierzyć, że tu jestem – pisnęła Candy
- My też – zawtórowały jej dziewczyny.
- O mój Stworze! - San nagle zamarła. Czy to jest... Czy to jest...
- Sapphire Spirit? To ja we własnej osobie! - zaśmiała się upiorka. Miło mi was wszystkich poznać. A ciebie – Sapphie zwróciła się do San. - Już kiedyś widziałam.
- Mnie?... San zaniemówiła.
- Na moim pokazie w Tokio! Nie pamiętasz? Podeszłaś do mnie, przedstawiłaś się, poprosiłaś o autograf a ja zrobiłam sobie z tobą zdjęcie! San Hee-Yumeha, prawda? - Sapphire uśmiechnęła się do upiorki.
- …Ja, gdyby tak było to bym w życiu tego nie zapomniała!
- Jesteś pewna? - wtrąciła się Cassidey. Czasami tak jest, że jak się stanie coś bardzo ekscytującego, to z wrażenia można tego w ogóle nie pamiętać!
- Otóż to! - Sapphie klasnęła w dłonie i wyciągnęła z kieszeni swój iZgon. - Spójrz!- Upiorka podsunęła San Hee telefon pod nos.
- Ojaaa, San! Masz zdjęcie z Sapphire Spirit?! Czemu nic nie mówiłaś? - Cass była zaskoczona.
- Bo chyba tego nie pamiętałam...
- A ja wręcz przeciwnie! San musimy sobie coś poopowiadać! Zaprzyjaźniłyśmy się w Tokio! Bidulko ty nic nie pamiętasz? - Sapphie spojrzała na oszołomioną San Hee. - Nic a nic...
- Zaraz wszystko sobie przypomnisz, jak tylko...
- Sapphire?
- Tak Margaret?
- Musisz być jutro o 12.30 u Bianci Bollonez. Chcą żebyś udzieliła paru informacji dotyczących pokazu.
- Jasne, kochana. - Sapphie kiwnęła głową. - Chcę ci przedstawić dziewczyny!
- Miło poznać. - Margaret uśmiechnęła się.
- A to moja menadżerka: Margaret Marble- zawołała Sapphie.
- Dziękuję za prezentację Sapphie, ale muszę wykonać jeszcze parę ważnych telefonów. - Margaret oddaliła się, wpadając przy okazji na Rawrchelle Growl.
- Jak chodzisz ty pokrako! - wilczyca zgromiła gargulca wzrokiem.
- Kto ci pozwolił ją wyzywać ty pudelico! - Sapphire zdecydowanym lotem podleciała do Rawrchelle.
- A ty co? Potrzebujesz całego tabunu do pomocy? I tak nie będziesz błyszczeć na tym pokazie jak ja! - wilczyca zrobiła władczą minę.
- Gdyby to był pokaz na największą kretynkę, to faktycznie nie miałabyś żadnej konkurencji! - duszka nie była dłużna.
- Gadaj sobie co chcesz! - mogę cię zniszczyć. Twierdzisz, że jesteś szafirem, ale niczym się nie wyróżniasz! A teraz zejdź mi z drogi! - Rawrchelle popchnęła duszkę i poszła w stronę swojej garderoby.
- Sapphie? No już uspokój się kochana – Catlynn objęła straszyciółkę.
- Nie mogę! Ta zołza działa mi na nerwy! - Sapphire zaczęła emanować żółtą poświatą.
- To, może sobie pogawędzimy? - San złapała duszkę za rękę. Chodź!
- A my co mamy robić? - Dziewczyny zwróciły się do Catlynn.
- Możecie iść pozwiedzać miasto, a ja na chwilę porwę Pardy. - odrzekła Catlynn i szarpnęła kotkę za dłoń.
- To do zobaczenia później – zawołała Candy.
- No ,pa... - odparła Pardy niezadowolona z tego, że kuzynka ciągnęła ją w stronę garderoby.
Upiorki poszły zwiedzać miasto, San Hee-Yumeha i Sapphire rozmawiały i wspominały, a Pardy ,,zacieśniała więzi z kuzynką.
- Gdzie jest haczyk? - spytała Pardy gdy ona i Catlynn znalazły się sam na sam.
- O czym ty mówisz? - Catlynn wyglądała na zdziwioną.
- To jest zupełnie niepodejrzane, że TY zaprosiłaś mnie na swój pokaz mody, a nie np. Catsy lub Irbiselle! - kotka nie dawała za wygraną.
- Pardy – Catlynn podeszła do lamparcicy i położyła jej dłonie na ramionach – Jesteśmy rodziną i chciałam żebyśmy zakończyły te głupie kłótnie i spędziły ze sobą trochę czasu.
- To słodkie, a prawdziwy powód – kotka zrobiła minę w stylu ,, mnie nie nabierzesz.
- Och, zawsze byłam lepszą modelką niż aktorką, ale dobra – westchnęła Catlynn.- Na tym pokazie ma pojawić się Giorgio Gore największy projektant mody w całym mieście, chyba nawet na świecie!
- Do rzeczy – Pardy wyglądała na znudzoną.
- Ale ostatnio się go nie widuje, jakby zniknął!
- A jakim jest potworem?
- Duchem.
- To masz odpowiedź na swoje pytanie! - Pardy spojrzała z ironią na kuzynkę.
- To nie jest śmieszne! - Catlynn to nie rozbawiło. Nigdzie go nie ma, a ten pokaz to szansa na to żeby się wybić i on miał być gościem honorowym, czaisz? - kotka była przejęta.
- Dobra to dziwne... - Pardy nadstawiła uszy.
- Co więcej, ktoś sabotuje nasze przygotowania! Oświetlenie nagle nie chce działać, wybieg jest śliski jakby ktoś wylał na niego oliwę i muzyka wybrana do pokazu nie chce się odtwarzać! - Catlynn była rozemocjonowana.
- Podejrzewacie kogoś? - spytała Pardy.
- Przypuszczam, że to może być sprawka Rawrchelle, ale nie wiem. Za to Sapphire jest przekonana, że to ona.
- Dlaczego akurat Rawrchelle? Gdzie motyw? - zamyśliła się Pardy.
- Rawrchelle ostatnio dostaje coraz mniej propozycji od projektantów i nie wiele brakuje żeby została na lodzie. - powiedziała Catlynn.
- Ale, to nie ma sensu – kotka zmarszczyła nos. Jeśli jest upadającą modelką to jej najbardziej powinno zależeć na tym żeby pokaz się udał!
- Dla mnie to też jest trochę dziwne... - przyznała Catlynn.
- Czyli, że mam się dowiedzieć o co chodzi? - Pardy bardziej stwierdziła niż zapytała.
- A miałam ci to wprost napisać? - Catlynn zrobiła wielkie oczy.
- Nigdy nie umiałaś walić prosto z mostu – kotka spojrzała na kuzynkę.
- Pardy! Proszę cię! Tylko ty z całej naszej familii skradasz się najciszej i czaisz się w najmniej podejrzany sposób. No i ty jesteś odważna i lubisz wyzwania! - Catlynn zrobiła błagalne oczy.
- Co będę z tego miała? - kotka spojrzała wymownie.
- No wiesz? - obruszyła się Catlynn. Nie wystarczy ci, że cię tu zaprosiłam? Do wielkiego Deadiolanu?!
- Ty w ogóle nie łapiesz ironii, Lynn. - zaśmiała się sarkastycznie. Ja nie jestem taka interesowna jak ty!
- Krótka piłka! Pomagasz rozwiązać tą tajemnicę czy nie? - Catlynn była już zniecierpliwiona.
- Niech będzie! Zawsze chciałam się pobawić w Velmę ze Scooby Doo. Poza tym lubię smak ryzyka! - odparowała kotka.
- Cudownie! Teraz masz inne zadanie bojowe – zawołała Catlynn.
- Niby jakie? - kotka spojrzała podejrzliwie.
- Pomożesz mi dobrać strój na sesję zdjęciową!
- Haha! Od kiedy potrzebujesz ode MNIE porad dotyczących stylu? - Pardy nie kryła swojego sarkazmu.
- Och, wyluzuj Pardeczka! Lubię cię krytykować tylko w towarzystwie lub kiedy mi się to opłaca. Teraz jesteśmy same i nie ma potrzeby żebym stosowała swoje uszczypliwe komentarze – rzekła Lynn.
- Czyli, będziesz mi robić siarę tylko wtedy gdy będziemy w towarzystwie? To i tak dobrze jak na twój uszczypliwy charakter – kotka wbiła szpileczkę.
- Nie jestem ideałem, ale ciesz się, że jestem dla ciebie teraz miła! - Catlynn wrócił jej wywyższający się ton głosu.
- Nie posiadam się z radości... - rzuciła Pardy.
- Hej, możecie się przesunąć? - kotki usłyszały za sobą czyjś głos.
- Czy ty nie jesteś przypadkiem z naszej szkoły? - Pardy przyjrzała się nieznajomej.
- Całkiem możliwe – uśmiechnęła się dziewczyna.
- Amelie Muroame! - wykrzyknęła lamparcica. - Co ty robisz w Deadiolanie?
- Projektuję dla Sapphire Spirit – odpowiedziała Amelie i rozwinęła piękną szafirową suknię z długim trenem, którą upiorki dopiero teraz zauważyły.
- Ale cudoooo! - zawołała Pardy.
- U ciebie się takich nie widuje ,co? - Catlynn uruchomiła tryb wredoty.
- Wracamy do punktu wyjścia – westchnęła kotka.
- Ponowię pytanie: Możecie się przesunąć? Jeśli ten materiał się pogniecie to chyba ożyję! - zawołała Amelie.
- Jasne, jasne! - kotki szybko się odsunęły udostępniając Amelie miejsce.
Amelie powiesiła suknię na wieszaku i zniknęła gdzieś w głębi garderoby, a Pardy pomagała Catlynn wybrać strój na sesję zdjęciową. Niebawem dołączyły do nich San i Sapphire. Duszka również wybierała się na tą sesję i San doradzała jej wybór ubioru. Tymczasem Candy, Jesteene, Lorie i Feline zwiedzały najpiękniejsze miejsca w Deadiolanie. Odwiedziły między innymi Bazylikę San Simpliciano i Katedrę Narodzin św. Marii. Upiorki były zachwycone włoskim miastem, jednakże Feline zaczęła marudzić, że jest głodna.
- Dziewczyny! Padam z głodu! Chodźmy na jakiegoś kebaba! - Feline jęknęła.
- Jesteśmy w Deadiolanie! We Włoszech! Mamy okazję zjeść prawdziwą włoską pizzę lub lassagne, pesto, raviolli, spaghetti! - wyliczała oburzona Candy. - A ty chcesz iść na KEBABA?!
- Dobra, już! Wobec tego chodźmy na tę włoską pizzę. - Feline przyspieszyła kroku.
- Ona jest czasami taka nieokrzesana – szepnęła Candy do Jesteene.
Upiorki wybrały się do pizzerii gdzie zamówiły gigantyczną Margarithę, którą Feline prawie całą zjadła, a potem udały się z powrotem do miejsca, gdzie miał odbyć się pokaz.
- Jesteśmy! - zawołała Lorie.
- Pozwiedzałyście trochę? - spytała Pardy.
- No, fajnie było! - powiedziała Feline.
- My z Catlynn też się nieźle bawiłyśmy – Pardy objęła kuzynkę ramieniem.
Dziewczyny posłały sobie porozumiewawcze spojrzenia.
- A ja wszystko sobie przypomniałam – uśmiechnęła się San Hee. - To ekstra – powiedziała Jesteene.
Dziewczyny opowiadały sobie wzajemnie o tym jak spędziły dzień, siedząc na zapleczu, gdy na horyzoncie pojawiła się Rawrchelle. Sapphire od razu przyjęła obronną postawę w razie gdyby wilczyca chciała im dokuczyć.
- Co to? Kółko wzajemnej adoracji? - zaśmiała się.
- Raczej kółko przyjaciół! To coś czego ty nie posiadasz! - Sapphire założyła ręce na siebie.
- Nie nadymaj się tak bo znikniesz! - prychnęła Rawra. - Ja nie potrzebuję przyjaciół żeby odnieść sukces!
- Właśnie widać jaki odnosisz sukces! Nie miałaś porządnego pokazu czy sesji od 2 tygodni! - duszka zaśmiała się.
- Milcz idiotko!
- Stoczysz się na dno, nawet jakby Giorgio Gore cię zauważył!
- Z nim akurat nie będzie problemu – Rawrchelle uśmiechnęła się, ale jakoś tak dziwnie. - Idę stąd żebym nie ożyła przez twoją szpetną przeźroczystą gębę – Rawrchelle odeszła, ponownie popychając wściekłą Sapphire.
- Co za.... - z ust Sapphie popłynęły niemiłe określenia.
- Mnie bardziej zastanawia ten dziwny uśmiech Rawrchelle – zamyśliła się Pardy. - Widziałyście go?
- Ja tam nic nie zauważyłam – stwierdziła Jesteene.
- Dobra słuchajcie! Sprawa przedstawia się tak: - kotka wyjaśniła zgromadzonym ( z wyjątkiem Lynn i Sapphie) całą sytuację.
- W takim razie idę z tobą, Pardy! - Lorie jako pierwsza zabrała głos.
- Ja też – dołączyła się Feline.
- W takim razie, ja, Jesteene, Cassidey i San Hee-Yumeha zostaniemy tutaj i pomożemy w przygotowaniach – odparła Candy.
- Świetny pomysł!- zawołała Catlynn - Ale jest już trochę późno, więc może zaczniemy od jutra? Teraz jedziemy do hotelu, który wam wynajęłam i...
- Po co mają się gnieść w hotelu? - spytała Sapphire. - Zabieram was do mojego apartamentu. Zrobimy sobie piżama-party!
- Jestem za! - krzyknęła San.
- A ktoś jest przeciw? - zapytała Catlynn?
- Chodź z nami Lynn! - Sapphire położyła jej rękę na ramieniu.
- Niech wam będzie. Tylko muszę jeszcze zadzwonić do tego hotelu i odwołać rezerwację.
Catlynn odwołała rezerwację i cała 9 udała się do apartamentu Sapphire. Miały okazję przejechać się jeszcze bardziej luksusową lizmuzyną. Dom Sapphie był jak z jakiegoś czasopisma o najbardziej czadowych domach znanych gwiazd. Upiorki urządziły sobie imprezę piżamową i miło spędzały czas. Rano Pardy, Lorie i Feline udały się na szpiegowską misję a Candy, Jesteene, Cassidey, San, Sapphie i Catlynn wróciły pomagać w przygotowaniach. Tymczasem ,,agentki" zaopatrzyły się w niepodejrzane stroje i zakradły się pod budynek z którego lada chwila miała wyjść Rawrchelle.

Po jakiejś godzinie oczekiwania w niewygodnej pozycji, ku uciesze straszyciółek, wilczyca wyszła w końcu z budynku i wsiadła do limuzyny, która niebawem ruszyła.
- Dlaczego nie biegniemy za nią? - Feline nie kryła zdziwienia.
- To będzie zupełnie niepodejrzane gdy 3 podobnie ubrane upiorki będą biec za samochodem – Lorie puknęła się w czoło.
- Dobra, załapałam!- syknęła Feline w odpowiedzi.
- Biegniemy górą! - zawołała Pardy. Na trzy! RAZ... DWA... TRZY...!
Upiorki wspięły się na dach i rozpoczęły szaleńczy pościg za niebieską limuzyną. Skakały po dachach budynków, zwracając tym samym uwagę mieszkańców Deadiolanu, ale nie wiele je to obchodziło. W końcu po kilkudziesięciu minutach wariackiego biegu, zatrzymały się. Limuzyna stanęła pod niebieską willą.
- Niezła chata – szepnęła Feline.
- Niezły garaż! - szepnęła Lorie.
- Trzeba się tam zakraść... - szepnęła Pardy. gdy Rawrchelle wysiadła z limuzyny i weszła do domu. - Tylko jak? - szepnęła Feline.
- Jesteś kotem kretynko – Pardy zrobiła facepalm.
- Dobra, to na trzy! - Feline spojrzała na Pardy i Lorie. - RAZ...DWA...TRZY...!
Zgrabnym susem dziewczyny znalazły się tuż przy drzwiach garażu. Niestety, ale garaż był zamknięty na kłódkę.
- Odsuńcie się – Lorie zakasała rękawy i przyłożyła pazury do blachy.
- Wziiiiiiiii! - było słychać dziwny dźwięk jednak upiorki dostały się do środka.
- Dlaczego tu nie ma ani jednego auta? - zdziwiła się Pardy.
- Dlaczego tu jest dziwny czerwony przycisk? - powiedziała Feline, naciskając jednocześnie przycisk.
- NIE NACISKAJ! - zawołała Pardy, ale było już za późno.
Nagle podłoga zaczęła się ruszać i spadać powoli w dół. Upiorki zbliżyły się do siebie i czekały na rozwój wydarzeń. Znalazły się w jakimś dziwnym podziemnym pomieszczeniu. Jednak najgorsze było to, że na krześle pod brudnym prześcieradłem ktoś siedział i zaczął się kołysać, próbując zwrócić na siebie uwagę. Nagle upiorki usłyszały głosy i schowały się za stertę pudeł, które leżały jedno na drugim w kącie. Na kamiennej posadzce dało się słyszeć stukot obcasów. Tak to była Rawrchelle! Wilczyca weszła do pomieszczenia i zdjęła prześcieradło tajemniczemu jegomościowi. Upiorki były zszkowane. Rawrchelle przetrzymywała tu jakiegoś potwora! Dziewczyny nie mogły się domyślić kto to, ale wilczyca szybko się zdradziła.
- Co, panie Gore? Może przemyśli pan po raz kolejny moją propozycję? - Rawrchelle spojrzała na wystraszonego upiora. - Uczyni mnie pan swoją największą i najsławniejszą modelką a ja zwrócę panu wolność.
- Ymmmm Ymmm!
- Zrobimy tak! Pan w cudowny sposób pojawi się na naszym pokazie i wybierze mnie pan jako najlepszą modelkę! Zaczniemy współpracować, a ja wreszcie wybiję się ponad tę głupią Sapphire! Co ty na to Giorgio?
- Gore? Giorgio? - szepnęła Pardy. O mój kocie! - pisnęła. - To przecież TEN Giorgio Gore! Ten najsłynniejszy projektant! To on miał wybrać najlepszą modelkę na pokazie w sobotę! Rawrchelle go porwała i go teraz szantażuje!
- Musimy coś zrobić! - jęknęła cicho Lorie.
- Może by tak powalić tę głupią Rawrę na ziemię? - Feline szykowała się do ataku.
- Nie! - Pardy przytrzymała ją w ostatniej chwili. Trzeba zaczekać aż sobie pójdzie i zabrać stąd pana Gore!
Gdy Rawrchelle tylko wyszła z pomieszczenia, upiorki czym prędzej dobiegły do projektanta i uwolniły go.
- Kim jesteście! Komu mam się odwdzięczyć?! - Giorgio nerwowo rozglądał się po twarzach upiorek.
- Później będzie czas na podziękowania! - zawołała Pardy.- Teraz musimy stąd uciekać!
Na szczęście Giorgio był duchem i cała czwórka szybko i sprawnie uciekła daleko od posiadłości Rawrchelle. Wszyscy wpadli do środka jak z procy.
- Pan GORE?! - Sapphire krzyknęła ze zdumienia.
- O mój Stworze! - zawtórowała jej Catlynn.
- Niestety wasza radość nie potrwa długo! - znikąd pojawiła się Rawrchelle, która musiała ich najwidoczniej ścigać. - To JA zostanę najsławniejszą modelką w Deadiolanie!
- Dziewczyno ty jesteś psychicznie chora! - krzyknął przerażony projektant. - Ochrona! Ochrona!
Ochrona przybyła, ale byli oni cały czas przekupieni przez przebiegłą Rawrchelle. Zaczął się pościg i w efekcie wszyscy wpadli do garderoby, gdzie Amelie wygładzała sukienkę dla Sapphie a Margaret rozmawiała przez telefon.
- Margie! Rzuć mi iZgona! Szybko! - krzyknęła Sapphire i złapała komórkę.
Poleciała wysoko do góry i zadzwoniła po policję. Ci szybko przybyli na miejsce i aresztowali Rawrchelle i jej skorumpowaną ochronę.
- Wiecie kim ja jestem?! - darła się rozwścieczona wilczyca. - Jestem Rawrchelle Growl! Światowej Sławy modelka! Puszczajcie mnie!!!
- Obawiam się, że kariera panny Growl definitywnie się skończy, natomiast panny Spirit nabierze tempa! - Giorgio zwrócił się do zaskoczonej Sapphire. - Moja droga, już teraz widzę, że będziesz idealną modelką do mojej nowej kampanii! - projektant klasnął w dłonie.
- Ja, chciałabym żeby wybrał mnie pan uczciwie – Sapphie czuła się zakłopotana.
- Nie wygłupiaj się! - San Hee poklepała straszyciółkę po ramieniu. - To twoja wielka szansa!


Koniec w końcu, Sapphire przyjęła propozycję Giorgia Gore. Catlynn również udało się dostać do kampanii projektanta, bo Sapphie bardzo nalegała, żeby wziąć jej przyjaciółkę. Zachwycony Giorgio zaproponował każdej upiorce udział w jego pokazie mody i każda z nich ( nawet Feline i Pardy) zgodziła się bez wahania. W dzień pokazu, upiorki podekscytowane gadały jedna przez drugą w garderobie w domu mody Giorgio Gore.
- A co jeśli sobie nie poradzę? - zmartwiła się Pardy.
- Poradzisz sobie kuzynko, jestem tego pewna - Catlynn uścisnęła Pardy.
Wszystkie upiorki wypadły wspaniale a publika oklaskiwała każdą zaprezentowaną kreację. Po wszystkim upiorki postanowiły sobie porobić zdjęcia. Fotografować je miał Marcell di Gatto.
- O rany... - Sapphire szepnęła. Jak on dzisiaj wygląda...
- Zagadaj do niego! - San Hee już wiedziała co się święci.
Sapphie podleciała do do Marcell'a i po chwili wróciła cała w skowronkach.
- Zaprosił mnie na randkę! - pisnęła duszka.
- Oooooh! - zawołała jednocześnie reszta.
- Dziewczyny, mam robić to zdjęcie czy nie? - Marcell udawał, że się złości.
- Rób, rób! - zawołały upiorki i wszystkie uśmiechnęły się do aparatu.

KONIEC

Postacie[]

W filmie występują:

Potwory w tle[]

  1. Kyle i Kylie Dark
  2. Angelique Fallenty
  3. Marissa Aqueous
  4. Suceurette de Sang
  5. Catsy
  6. Camardella Javeleure
  7. Irbiselle Talon
  8. Rabitha
  9. Sally
  10. Skyla Feathers
  11. Marsh Mallow
  12. Barry Homet
  13. Delancey Devil
  14. Destiny Devil
  15. Demi Devil

Ciekawostki[]

  • Postać Giorgia Gore była wzorowana na Giorgio Armanii
  • Jest to pierwszy film stworzony przez LilyWolf
  • Swój debiut zaliczają tu: Sapphire Spirit, Catlynn Jewel, Rawrchelle Growl, Margaret Marble i Marcell di Gatto
  • Stroje Lorie, Pardy i Feline w czasie szpiegowania nawiązują do kreskówki Odlotowe Agentki.
  • Film powstał w jeden dzień (serio)

Edycje specjalne[]

Chic of Deadiolan – stroje w których upiorki lecą do Deadiolanu.

Spy-Ghouls- stroje Lorie, Pardy i Feline jako szpiegów

On the CATwalk – stroje wszystkich upiorek na wybiegu u Giorgia Gore'a.

Piosenki[]

Piosenką przewodnią filmu jest "Jeśli chcesz być na szczycie" Pojawia się tam również piosenka "Deadiolan to miasto ze snów" ( których teksty dodam kiedy indziej)

Galeria[]

Advertisement